SUMMA SUMMARUM. .
W 2007 roku jednostka OSP Lotyń wyjechała do 34 zdarzeń. Było to:
9 - Pożarów
24 -Miejscowe zagrożenia, w tym 11 wypadków drogowych
1 - Alarm Fałszywy
W śród tych interwencji znalazły się 9 osoby poszkodowanych, którym udzielono pomocy przedmedycznej, niestety 2 zginęły.
Wypadek samochodowy w Lotyniu
29 grudnia o 15:40, w trakcie sprzątania samochodu, zaczęła wyć syrena.
Na jej dźwięk zjawili się: Hudy, Julo, Rafał, Reniek, Żydek, Mafia. Radiowo
dowiedzieliśmy się że na skrzyżowaniu w Lotyniu, w kierunku na Szczecinek jest
wypadek. Na miejscu zdarzenia nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca
oraz posprzątaniu szkła. Rannych nie było. Po przyjeździe policji i usunięciu
aut z drogi wróciliśmy do remizy.
Pożar samochodu - E-11/Kruszka skrzyżowanie.
25 grudnia o godzinie 16:31 zaczęła wyć syrena, która oderwała strażaków od stołu świątecznego.
Hudy już w trakcie dojazdu z osiedla do remizy dodzwonił się do CPR i dowiedział się że mamy się udać
do palącego się samochodu osobowego na skrzyżowaniu na Kruszkę. Po trzech minutach było już nas sześciu:
Hudy, Roman, Jarek, Julo, Rzadki, Kiki. Po dojechaniu na miejsce zdarzenia okazało się że kierowca
samochodu o własnych siłach i środkach zgasił pożar. Mimo to dokonaliśmy sprawdzenia i rozłączyliśmy akumulator.
Po przybyciu na miejsce akcji policji i spisaniu danych kierowcy zakończyliśmy działania i wróciliśmy do remizy.
Wypadek samochodowy w Babim Dworze
30 listopada o godzinie 14.05 zostaliśmy zadysponowani do wypadku drogowego na
krajowej 11 w miejscowości Babi Dwór. Na dźwięk syreny przybiegli Roman, Walduś,
Mosiu, Rafał. Na miejscu była już straż (1 zastęp) ze Szczecinka a razem z nami
dojechał zastęp z OSP Okonek. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca
akcji do czasu przyjazdu prokuratora a następnie po wyciągnięciu zwłok z
samochodu, pozamiataniu ulicy.
W wypadku zginęła jedna osoba (kierowca) a dwie osoby – pasażerowie - zostały
przewiezione do szpitala w Szczecinku. Przyczyną wypadku było najprawdopodobniej
zaśnięcie kierowcy lub zawał. O 16:30 byliśmy w remizie.
Wypadek samochodowy w Lotyniu
24 listopada o godzinie 14:55 zawyła syrena. Zadysponowani zostaliśmy do wypadku
samochodowego w kierunku na Szczecinek. Po 3 minutach było nas aż 2 - Hudy i Rafał,
a na miejscu wypadku był jeszcze Reniek, który przed naszym przyjazdem rozłączył
akumulatory w rozbitych pojazdach. Mimo tak dużej ilości ludzi wyruszyliśmy
do zdarzenia, które było praktycznie w tym samym miejscu co ostatni wypadek
(w sierpniu). Na miejscu zastaliśmy dwa auta stojące na jednym pasie drogi,
ze zmiażdżonymi przodami, bez osób w środku. Najbardziej poszkodowaną osobą
była kierująca oplem, którą świadkowie zdarzenia wyciągnęli z samochodu
jeszcze przed naszym przyjazdem. Poszkodowana miła połamaną rękę, miednicę
oraz ogólne potłuczenia. Na miejscu był lekarz, który zajął się ranną. Nasze
działania do czasu przyjazdu pogotowia polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia,
zapewnieniu komfortu cieplnego i psychicznego dla osoby rannej. Pogotowie było
na miejscu po kilkunastu minutach i razem z ratownikami z pogotowia umieściliśmy
ranną na noszach a następnie umieściliśmy w karetce. Po przekazaniu rannej dla
załogi karetki oczyściliśmy jeden pas jezdni i policja rozpoczęła kierowanie ruchem.
Po przyjeździe policyjnego technika dodatkowo oświetliliśmy miejsce działań.
Gdy już zdjęcia były wykonane samochody zostały załadowane na lawety, droga zamieciona
i wróciliśmy do remizy, gdzie uzupełniliśmy zapas sorbentu.
Pożar stodoły w Drzewicy
23 września kwadrans przed 19 zawyła syrena. Naczelnik telefonicznie dowiedział
się że w Drzewicy pali się stodoła. Na alarm przybiegli: Hudy, Iwona, Rafał,
Popay, Panda, Żydek. Pierwsze auto więc pojechało a syrena włączona została raz
jeszcze aby zebrać ludzi na drugi wóz. Podczas jazdy zadania były już
podzielone, kto czym się zajmuje tylko jedna rzecz nam nie pasowała - dlaczego
nie ma zadymienia charakterystycznego dla pożaru stodoły? Przez radio
upewniliśmy się czy dobrze jedziemy - okazało się że tak dyspozytor ponownie
potwierdził adres. Po dojechaniu na miejsce zdarzenia przywitała nas
właścicielka posesji i zaczęła tłumaczyć co się stało. Okazało się iż za stodołą
rozpalone było ognisko, właściciel który był na podwórku zauważył dym
wydobywający się nad stodoła i zawiadomił straż. Wobec takiej sytuacji
przekazaliśmy informację przez radio dla innych zastępów że alarm jest fałszywy
(w dobrej wierze) i że mogą zawracać do remiz. My także po spisaniu danych
zawróciliśmy do jednostki.
Alarm próbny
17 sierpnia naczelnik wraz z Popayem zorganizowali ćwiczenia dla członków JOT.
Przygotowane wcześniej materiały w formie snopków słomy zostały podpalone o
22:30, a 5 minut później ogłoszony został alarm poprzez włączenie syreny przez
dyspozytora z CPR. Na alarm przybiegło tylko 3 druhów. Pojechali oni do Wojnówka,
bo tam były organizowane ćwiczenia i przeprowadzili działania gaśnicze.
Ćwiczenia te pokazały że coraz częściej zaczyna brakować ludzi do wyjazdów.
Autobus w lesie
11 sierpnia tuż po godzinie 13:15 otrzymaliśmy telefoniczną informację od
komendanta gminnego, że w lesie koło Węgorzewa, nad rzeką znajduje się autobus.
Mamy jechać sprawdzić i zadziałać. Hudy włączył syrenę i przybiegł Walduś,
Rafał, Kiki, Żydek, Rzadki. Podczas jazdy dowiedzieliśmy się dokładnie gdzie
trzeba jechać. Należało dojechać do Lubnicy i za przystankiem skręcić w prawo na
drogę w kierunku do Węgorzewa. Po drodze zabraliśmy jeszcze Popaya, który akurat
przebywał w Lubnicy i biegł za nami 1,5 km. Dopiero wtedy zadzwonił i powiedział
" masz mnie w lusterku", więc zatrzymaliśmy się i zabraliśmy go ze sobą. Po
przyjeździe na miejsce akcji okazało się że autobus lewym bokiem opiera się o
drzewo. Pasażerowie wsiedli do innego podstawionego autobusu i pojechali w
dalszą chociaż opóźnioną podróż. Na miejscu był już pojazd- dźwig z PKS
Szczecinek i 3 pracowników z tegoż zakładu. Nie mogli oni sobie poradzić więc
wezwali nas na pomoc. Zdziwiło nas to iż autobus relacji Poznań - Sarbionowo
znalazł się na drodze leśnej niedaleko Węgorzewa. Po rozmowie z kierowcą
wszystko się wyjaśniło. Otóż słysząc prze CB-radio, że w Lotyniu jest
wypadek i nie ma objazdu, postanowił pojechać inną drogą. Niestety nie udało się
to, bo autobus na miękkiej, wąskiej drodze "złapał" pochyłe pobocze i kierowcy
już nie udało się go wyprowadzić na prostą. Gdyby nie drzewo o które pojazd się
oparł najprawdopodobniej autobus by się przewrócił na bok. Po wstępnych
ustaleniach, zaczęliśmy podkopywać prawą stronę pojazdu, aby go odsunąć od
drzewa. Jednocześnie z drugiej strony przy pomocy lewarka i dostępnych na
miejscu drewnianych klocków, podnosiliśmy lewe tylne koła. Przy pomocy lin i
dźwigu z PKS-u po trzech godzinach pracy udało nam się autobus wyprowadzić na
prostą drogę. Po tych zmaganiach posprzątaliśmy teren akcji i wróciliśmy do
remizy.
Wypadek samochodowy w Lotyniu
11 sierpnia o 7:06 zaczęła wyć syrena i do druhów zaczęły przychodzić smsy. Na
alarm przybiegli lub przyjechali: Walduś, Rafał, Reniek, Popay, Hudy, Kiki,
Julo, Żydek, Rzadki. Na miejscu zastaliśmy następującą sytuację: dwa samochody
osobowe - jeden w rowie- skoda, drugi na chodniku- ford a w środku zakleszczona
pasażerka. Julo z Kikim zajęli się udzielaniem pomocy kierowcy skody, Hudy,
Popay i Rafał przystąpili do cięcia samochodu. Kierowca forda wydostał się z
pojazdu o własnych siłach. W międzyczasie dojechał zastęp OSP Okonek, który
został zadysponowany do pomocy w działaniach. Nasze działania polegały tylko na
rozcięciu samochodu, gdyż przybyły lekarz stwierdził zgon. oprócz karetki ze
szpitala w Złotowie przyjechały jeszcze dwie ze Szczecinka. Ranni zostali
przekazani służbom medycznym, my natomiast czekaliśmy na technika policyjnego i
prokuratora. Droga krajowa przez cały czas była zablokowana. Policja
zorganizowała objazd przez Wilcze Laski. Kierowaniem pojazdów we właściwym
kierunku zajął się Żydek. Później w działaniach wspomógł go Kiki. Po przyjeździe
na miejsce akcji prokuratora i technika, wykonaniu zdjęć można było przystąpić
do sprzątnięcia jezdni. Samochody zostały zabrane na lawety, droga zmieciona z
resztek szkła i olej zneutralizowany i zebrany przy pomocy 20 kg sorbentu. o
godzinie 9:50 akcja została zakończona. Przyczyną wypadku była nadmierna
prędkość i najprawdopodobniej wyprzedzanie kierowcy skody na "trzeciego" na
zakręcie. Kierowca forda, który jechał prawidłowo chcąc uniknąć zderzenia odbił
w lewo. Skoda uderzyła prawym bokiem w prawą stronę forda.
Wypadek samochodowy w Babim Dworze
2 sierpnia o 14:15 wyjechaliśmy do wypadku samochodowego w miejscowości Babi Dwór.
Do zdarzenia pojechali: Hudy, Reniek, Rafał, Kiki, Rzadki, Jarek. Na prostym
odcinku drogi, gdzie obowiązuje zakaz wyprzedzania, kierujący oplem calibrą
próbował " na 3go" wyprzedzić ciągnik rolniczy z dwiema przyczepami. Niestety
ten manewr się nie udał. pojazd uderzył w jedną z przyczep. Dodatkowo kierowcy
dwóch pojazdów jadących z przeciwnego kierunku niż opel, chcąc uniknąć zdarzenia
swoimi pojazdami uciekali na pobocze. Ruch został całkowicie zablokowany. Jadąc
z Lotynia już od baru Miko jechaliśmy lewym pasem gdyż prawy był zablokowany. Po
dojeździe na miejsce akcji nasze działania polegały na odłączeniu akumulatorów w
3 rozbitych pojazdach i zabezpieczeniu miejsca zdarzenia do czasu przyjazdu
policji. Poszkodowanych nie było. Po przybyciu policji usunęliśmy rozbity
pojazd z drogi i ruch został wznowiony.
Wypadek samochodowy w Lotyniu
22 lipca o 14:30 zadysponowani zostaliśmy do wypadku samochodowego
w Lotyniu. Wyjechaliśmy w składzie: Hudy, Walduś, Popay, Iwona, Julo, Rzadki,
Panda. Na miejscu okazało się, że samochód leży na dachu w rowie. Osoby jadące
pojazdem wydostały się z pojazdu o własnych siłach. Nasze działania polegały na
pomocy poszkodowanym, zabezpieczeniu miejsca zdarzenia i usunięciu elementów
pojazdów z jezdni. Po zakończeniu działań poszkodowanych przewieźliśmy do remizy
gdzie mogli się przebrać oraz spokojnie pozałatwiać sprawy związane z dalszą
jazdą. Zakończenie działań o 15:45.
Wypadek samochodowy na trasie nr 11
3 lipca o 17:24 wyjechaliśmy do wypadku samochodowego na trasie nr 11 za
miejscowością Babi Dwór. Jadący prawidłowo kierowca chcąc uniknąć zderzenia z
innym pojazdem zaczął hamować i znalazł się w rowie. Działania polegały na
zabezpieczeniu miejsca zdarzenia. Do akcji pojechali: Walduś, Julo, Rafał,
Mosiu, Rzadki, Reniek, Panda. Powrót do remizy o 18:35.
Usuwanie gniazda os w Lotyniu
21 czerwca zadysponowani zostaliśmy do usunięcia gniazda os w Lotyniu na ulicy
Wiśniowej. Do zdarzenia pojechali: Hudy, Ogi, Mosiu, Roman, Panda. Owady te
zamieszkały w przewodzie wentylacyjnym pomieszczenia łazienki. Ponieważ nie było
dobrego dojścia do kokonu musieliśmy użyć niekonwencjonalnego sposobu do ich
usunięcia. Przy pomocy odkurzacza i pogrzebacza wykurzyliśmy osy z ich
miejsca zamieszkania. Po wykonaniu zadania wróciliśmy
do remizy.
Pożar budynku w Glinkach Suchych
Wracając ze Skoków przez radio otrzymaliśmy polecenie alarmowego wyjazdu do
Glinek Suchych. Piorun uderzył w budynek gospodarczy. Nie znając dokładnej
sytuacji w samochodzie Hudy i Rafał ubrali aparaty oddechowe, reszta załogi
czekała na polecenia. Po przyjeździe na miejsce akcji okazało się że gospodarz
zdążył ugasić ogień. Nasze działania sprowadziły się do rozebrania kawałka dachu
i dogaszenie belek. Należy tu zaznaczyć, iż pożar mimo szczerych chęci nie
miałby szans na szybkie rozprzestrzenienie się, gdyż strych był
posprzątany i nie było żadnych gratów oraz innych niepotrzebnych rzeczy. O 18:45
wróciliśmy do remizy.
Przewrócone drzewo na trasie Lotyń - Skoki
15 czerwca do naczelnika zadzwonił dyspozytor z CPR-u i kazał jechać w kierunku
na Skoki, gdyż tam leży drzewo. Ponieważ nie było prądu to syrena nie działała i
druhów trzeba było dzwonić. Po wykonaniu kilku telefonów wyjechaliśmy w
składzie: Hudy, Żydek, Popay, Rafał, Roman i Panda. Tuż za Wojnówkiem na drodze
leżał konar jednego z drzew, który blokował całą drogę. Rafał pilarką przystąpił
do cięcia drzewa a reszta usuwała gałęzie na pobocze. Po usunięciu z drogi
drzewa wznowiony został ruch na tej trasie. Pozostało nam jeszcze wyciąć jeden
konar, który wisiał złamany nad częścią jezdni. Rafał jak dobry mruczek po
drabinie wszedł na drzewo tam się przywiązał linką i przy pomocy pilarki
zlikwidował zagrożenie. Po ponownym sprzątnięciu drogi zakończyliśmy działania i
wyruszyliśmy do remizy.
Pożar samochodu na trasie Lotyń - Drzewice
9 czerwca o 14:45 wyjechaliśmy do pożaru samochodu osobowego na trasie Lotyń -
Drzewice. Do zdarzenia pojechali: Hudy, Żydek, Popay, Reniek, Rafał, Roman. Po
przybyciu na miejsce podaliśmy prąd wody z szybkiego natarcia na palące się
auto. Był to fiat 126 p, który został pozostawiony tu po uderzeniu w drzewo.
Został najprawdopodobniej okradziony i następnie podpalony. Po zgaszeniu auta
zabezpieczyliśmy miejsce do czasu przybycia policji. Działania zakończyliśmy o
15:40.
Olej na drodze w Lotyniu
2 czerwca o 18:25 zadysponowani zostaliśmy do usunięcia plamy oleju z drogi w
centrum Lotynia. Na skutek wcześniejszego zderzenia się dwóch pojazdów na drogę
wylał się olej silnikowy jednego z nich. Wyjechaliśmy w 5 osobowym składzie:
Hudy, Panda, Żydek, Rafał i Rzadki. Nasze działania polegały na zebraniu
rozlanego oleju przy użyciu sorbentu, który następnie został przez nas zabrany.
Powrót do remizy o 19:14.
Pożar w gorzelni Lotyniu
24 maja około godziny 11:05 powstał pożar w gorzelni w Lotyniu. Na placu przy
budynku stała przyczepa pełna słomy - 24 bale. Najprawdopodobniej wydobywające
się iskry z komina spowodowały zapalenie się w/w słomy. Pracownicy zauważyli
pożar i przystąpili do gaszenia przy użyciu gaśnic proszkowych. Jeden z
pracowników w tym czasie powiadomił straż pożarną. W Lotyniu syrena zawyła ale
nie było komu wyjechać. Dopiero po 15 minutach samochód z 3 osobową obsadą:
Jarek Uszak, Walduś i Reniek, pojechał do akcji. Na miejscu był już zastęp z OSP
Okonek, który prowadził działania gaśnicze. Na palącą się słomę wylano dwa
zbiorniki wody. Po zakończeniu działań zastępy wróciły do jednostek. Po tym
zdarzeniu Zarząd OSP Lotyń podjął decyzję aby zamiast kupować sprzęt na zawody
pieniądze zostaną przeznaczone na zakup systemu do powiadamiania druhów.
Usuwanie gniazda szerszeni w Węgorzewie
22 maja o 17:50 wyjechaliśmy do Węgorzewa usunąć gniazdo szerszeni. Do działań
wyjechali: Hudy, Ogi, Roman, Rzadki, Rafał, Panda. Po przybyciu na miejsce
ustaliliśmy miejsce gdzie sobie owady próbowały stworzyć kokon. Było to drzewo
miedzy blokami. Przy użyciu ogólnie dostępnych środków zwalczyliśmy zagrożenie i
o 18:37 byliśmy już w remizie.
Alarm próbny
17 maja przeprowadzony został alarm próbny - sprawdzenie gotowości bojowej,
przez KP PSP Złotów. Na dźwięk syreny przybiegło tylko 3 druhów: Ogi, Mosiu i
Reniek. Bardzo mocno wykazane zostały tu braki ludzkie. Nie dlatego że druhowie
nie chcą jeździć do akcji ratowniczo- gaśniczych, ale dlatego że są w pracy lub
szkole. Ale wracając do alarmu - należało podać jeden prąd wody na budynek
gospodarczy oraz zasilić samochód z hydrantu znajdującego się na terenie
gospodarstwa rolnego Plast-Rol. W trakcie ćwiczenia kierowca-mechanik miał
problemy z obsługą pompy, inaczej mówiąc trochę się zamotał. Ponadto okazało się
iż w sieci hydrantowej jest bardzo małe ciśnienie. Po zakończeniu ćwiczenia i
wypisaniu protokołu druhowie rozeszli się do domów.
Wypadek motocyklisty w Lotyniu
2 maja o 14:20 zadysponowani zostaliśmy do wypadku motocyklisty na zakręcie
drogi nr 11 w Lotyniu. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia motocyklista był w
szoku i siedział w rowie. Nasze działania polegały na zbadaniu rannego i
zabezpieczeniu go do czasu przyjazdu pogotowia. Po zabraniu rannego przez służby
medyczne wróciliśmy do remizy.
Pożar traw
23 kwietnia o 12:30 wyjechaliśmy do pożaru traw przy drodze nr 11 w kierunku
Okonka. Paliła się trawa na obszarze ok. 10 arów. Przy użyciu szybkiego natarcia
i tłumic ogień został zgaszony. O 13 byliśmy w remizie.
Wypadek na trasie nr 11.
9 kwietnia o godzinie 7:20 udaliśmy się do wypadku na trasie nr 11 na trasie do
Szczecinka. Według zgłoszenia: samochód leży rozbity w rowie około 0,5 km za
Lotyniem, wydawało
się to groźne. Jednak po dojechaniu na miejsce akcji okazało się iż w
samochodzie nikogo nie ma. Rozbite auto stało na kołach, żadnych dokumentów
wewnątrz, radia, silnik zimny. Wobec takiej sytuacji numery rejestracyjne
podaliśmy do CPR, odłączyliśmy akumulator i wróciliśmy do jednostki. Samochodem
miała zająć się policja. W zdarzeniu udział wzięli: Walduś, Popay, Rafał, Panda,
Żydek, Hudy.
Wypadek na trasie nr 11 w Lotyniu.
8 kwietnia o 16:28 selektywnie poinformowani zostaliśmy o wypadku samochodowym w
Lotyniu, kierunek na Okonek. Na dźwięk syreny przybiegli (lub dojechali z
Drzewicy i Przybysławia): Hudy, Panda, Popay, Rzadki, Julo, Żydek. Po
przyjeździe na miejsce akcji sytuacja wyglądała następująco: rozbity samochód
leży na dachu, ze zbiornika wycieka paliwo, ranny kierowca stoi przy
samochodzie. Julo z Popayem zajęli się rannym a Hudy z Pandą podali prąd piany
średniej celem zabezpieczenia miejsca. Przyjechała policja, która kierowała
ruchem, oraz pogotowie ze Szczecinka, które zabrało rannego. Następnie my
przewróciliśmy rozbity samochód na koła, sorbentem zebraliśmy plamy oleju i
benzyny, zmyliśmy jezdnię i wróciliśmy do remizy.
Pożar traw
2 kwietnia o 14:50 ponownie udajemy się do pożaru traw. Tym razem w stronę
miejscowości Kruszka. Paliło się około 0,5 ha nieużytków. Przy użyciu szybkiego
natarcia ogień został ugaszony. O 15:20 byliśmy znów w remizie.
Pożar traw
2 kwietnia o 11:15 poinformowani zostaliśmy o pożarze traw na nasypie kolejowym
w Lotyniu. Do akcji wyjechali: Walduś, Waldi, Mosiu, Żydek, Reniek i Kluczyk.
Nie było tego dużo więc uwinęliśmy się szybko i po 15 minutach wróciliśmy do
remizy.
Pożar traw
27 marca wyjechaliśmy do pożaru traw i nieużytków w Brokęcinie. Jednak zanim tam
pojechaliśmy to zdziwiło nas pojawienie się dwóch zastępów OSP Okonek w Lotyniu,
które pojechały w kierunku na Borki. W tym czasie wykonany został telefon do
CPR, co jest za impreza, że my siedzimy w remizie i nic nie wiemy a tu dwa
zastępy alarmowo sobie jeżdżą. Dyspozytor poinformował nas o tym iż palą się
trawy w Brokęcinie a Okonek szuka dojazdu. Po paru minutach i my wyjechaliśmy
wspomóc Okonek w działaniach. Do pożaru wyjechali: Hudy, Julo, Panda, Rafał,
Reniek, Ogi. Pojechaliśmy w kierunku Brokęcina, przed jeziorem skręciliśmy w
prawo i dalej jechaliśmy po polu. Nie było łatwego dojazdu, więc trzeba było
wziąć tłumice i iść na pieszo. Panda, Rafał i Ogi tak też uczynili. Zarówno my
jak i Okonek próbowaliśmy jechać po polu ale było za mokro i nasze auta
ugrzęzły. Jak już stanęliśmy na dobre, nie szło jechać ani do przodu, ani do
tyłu to ściągnęliśmy pomoc w postaci ciągnika z kierowcą - czytaj dalej Mariusza
Grzyb. Zastanawialiśmy się jak można inaczej dojechać na miejsce i okazało się
że są dwie możliwości dojazdu innego - jedna od skrzyżowania na Glinki Mokre a
druga możliwość od Lotynia jadąc obok posesji Sochackich. Ale to już było za
późno, staliśmy i czekaliśmy na ciągnik. W tym czasie druhowie gasili, gasili aż
zgasili. Mariusz nas wyciągnął i
wróciliśmy do remizy. Tu trzeba było jeszcze tylko umyć samochód i rozeszliśmy
się do domów.
Pożar traw
25 marca o godzinie 18:36 zadysponowani zostaliśmy do pożaru traw na trasie
Lotyń - Wilcze Laski. Do akcji wyjechali: Walduś, Hudy, Julo, Żydek, Panda
i Rafał. Po dojechaniu na miejsce zaczęliśmy gasić najpierw trawy przy
drodze, gdyż było duże zadymienie, a paliło się w kilku miejscach przy drodze i
wzdłuż torów kolejowych. Tu w działaniu niezastąpione okazało się szybkie
natarcie. Zużyliśmy stosunkowo małą ilość wody a skuteczność gaśnicza była
właściwa. Panda mógł się wykazać w operowaniu wodą a Rafał wyrabiał sobie
mięśnie na zwijaniu szybkiego natarcia, co trzeba było kilkakrotnie
czynić. Po godzinie akcji
wróciliśmy do remizy.
Wypadek na trasie nr 11
24 marca o godzinie 16:43 rozlega się dźwięk syreny. Panda z Hudym już byli w
remizie. Przybiega Rafał, Żydek, Julo i Dżepetto. Telefonicznie dowiadujemy się
że na trasie do Szczecinka, 2 km za Lotyniem dachował samochód i są
poszkodowani. Alarmowo jedziemy do miejsca akcji. Niecałe dwie minuty od wyjazdu
i jesteśmy na miejscu. Samochód leży na dachu, rzeczy porozrzucane dookoła
niego, dwie poszkodowane osoby matka i jej siedmio-letnia córka znajdują się
około 20 metrów od samochodu. Panda, Julo i Hudy zaczynają pomagać
poszkodowanym. Dżepetto z Żydkiem oglądają samochód dookoła, sprawdzają czy nie
ma wycieku paliwa, wyciągają kluczyki. Rafał ustawia pachołki na drodze. Ranni
już są opatrzeni, dziewczyna leży na desce, przykryta kocem, Hudy z nią
rozmawia. Po 15 minutach jest na miejscu karetka. Ratownicy przejmują od nas
poszkodowanych, zostawiają nam swoją deskę. My natomiast czekamy na policję,
technika aby zrobił kilka fotek i pomoc drogową. Po pewnym czasie przyjeżdża
technik, oświetlamy miejsce akcji. Po zebraniu materiału dowodowego zbieramy
porozrzucane rzeczy i przekazujemy je policji. pomoc drogowa zabiera rozbite
auto. O 19:35 wracamy do remizy.
Zalana piwnica w Lotyniu
28 lutego wyjechaliśmy o 14:24 do zalanej piwnicy w Lotyniu na ulicy
Szczecineckiej. Do akcji, na dźwięk syreny przybiegli: Walduś, Panda, Reniek,
Rafał, Dżepetto. Na miejscu akcji okazało się że w piwnicy jest prawie 1,5 metra
wody w 30 metrowej piwnicy. Ustawiona została pompa szlamowa i poziom wody
pomału zaczął opadać. Po wypompowaniu wody sprzęt został zwinięty schowany do
samochodu i o 15:40 wróciliśmy do remizy.
Zarwana droga w Lotyniu
16 lutego o godzinie 20:25 dyspozytor z CPR ze Złotowa zadzwonił do naczelnika i
poinformował go o tym iż na ulicy Pocztowej w pobliżu firmy Plast-Rol jest
zarwana droga. Hudy powiadomił kilku strażaków i pojechaliśmy na w/w
ulicę. Rzeczywiście dziura była oraz uszkodzony samochód ciężarowy, pod którym
ta dziura powstała. Wszystko zaczęło się wcześniej. Z pękniętej rury
wodociągowej wypływała woda, wymywany materiał trafiał do kanalizacji. W ten
sposób pod asfaltem zaczęła powstawać wolna przestrzeń. Samochód wiozący ryby do
firmy Kalmar spowodował zarwanie pozostałej warstwy. W ciągniku siodłowym
uszkodzony został stabilizator osi oraz wyłączyła się agregat chłodzący ładunek
ryb. Nasze działania polegały na oznakowaniu i zabezpieczeniu miejsca zdarzenia
do czasu przybycia policji. Po godzinie 22 wróciliśmy do remizy.
Zalana piwnica w Lotyniu
15 lutego o godzinie 15:40 wyjechaliśmy wypompować wodę z zalanej piwnicy na
ulicy Polnej 3. Piwnica była zalana do wysokości około 40 cm. Po przygotowaniu
motopompy szlamowej przystąpiliśmy do działań. Woda pompowana była około pół
godziny. Po tym sprzęt został zwinięty i wróciliśmy do remizy.
Zalana piwnica w Lotyniu
3 lutego po zakończeniu działań na ulicy Szczecineckiej zadysponowani zostaliśmy
do zalanej piwnicy na ulicy Polnej. Na miejscu okazało się iż w piwnicy znajduje
się około 30 cm wody. Budynek zamieszkiwany przez 4 rodziny. Ustawiliśmy
motopompę, rozwinęliśmy odcinek węża 75 i woda była wypompowywana. Ponieważ w
piwnicy nie było żadnego zagłębienia ani studzienki gdzie można by było zmieścić
smoka ssawnego. Dlatego też aby wypompować jak najwięcej wody zastosowaliśmy
odcinek węża ssawnego 75 bez smoka ssawnego.
Zalana piwnica w Lotyniu
3 lutego o 15:07 zadysponowani zostaliśmy do zalanej piwnicy na ulicy
Szczecineckiej. Po przyjeździe na miejsce akcji znaleźliśmy dogodne miejsce na
ustawienie motopompy, rozwinęliśmy węże i zaczęliśmy pompowanie Po 10 minutach
woda została wypompowana.
Powalone drzewo na E11
1 lutego o 0:30 syrena zaczęła nas budzić z dobrego snu. Za Lotyniem w kierunku
na Szczecinek na drodze leżało drzewo. Przybiegli druhowie i w 6 pojechaliśmy
zlikwidować zagrożenie. Po przyjeździe na miejsce okazało się że drzewo blokuje
jeden pas drogi całkowicie i na drugim leży pełno gałęzi. Rafał uruchomił
pilarkę i razem z Romanem zajęli się porządkowaniem. Następnie Cziken z Hudym
przy użyciu szybkiego natarcia zmyli pozostałości z drogi.
Zalana piwnica w Lotyniu
20 stycznia o 15.41 selektywnie otrzymaliśmy informację o zalanej piwnicy w
Lotyniu na ulicy Pocztowej w Lotyniu. Po przyjeździe na miejsce akcji
ustawiliśmy motopompę i po 30 minutach wody już nie było. O godzinie 16:28
wróciliśmy do remizy
Powalone drzewo na E11
19 stycznia o 2.57 wyjechaliśmy do powalonego drzewa w Lotyniu. Drzewo które
przewróciło się przy posesji Państwa Nowaków zablokowało całkowicie jeden pas
drogi. Panda z Czikenem ustawili agregat prądotwórczy, lampy aby oświetlić
miejsce akcji. Hudy z Kikim zajęli się usuwaniem drzewa. Pilarką drzewo
przecinane było na mniejsze części i usuwane z drogi. o 4.05 wróciliśmy do
remizy.