SUMMA SUMMARUM.
W 2009 roku jednostka OSP Lotyń wyjechała do 29 zdarzeń. Było to:
12 - Pożarów
17 -Miejscowe zagrożenia, w tym 9 wypadków drogowych
W śród tych interwencji znalazły się 16 osoby poszkodowanych, którym udzielono pomocy przedmedycznej, niestety 1 zginęła
Likwidacja bocianiego gniazda.
24 grudnia (czwartek) o godzinie 10:15 wyjechaliśmy do miejscowości Kruszka aby
tam zająć się bocianim gniazdem. Na skutek opadów śniegu i odwilży gniazdo
zrobiło się bardzo ciężkie i przechyliło się stwarzając zagrożenie dla
mieszkańców posesji. Z JRG Złotów zadysponowany został podnośnik hydrauliczny.
Na miejscu, po rozpoznaniu sytuacji, wspólnie z właścicielem ustaliliśmy co
chcemy zrobić. Rozwiązanie było tylko jedno - zrzucić gniazdo. Drzewo na którym
bocian wybudował sobie swoje własne M już dawno miało być całkowicie wycięte.
Nawet zostało ponacinane na całej długości. Jednak kilka lat temu gdy dzień po
wycięciu gałęzi w nocy pojawił się na nim bocian stało się to niemożliwe.
Dopiero teraz kiedy stwarzało zagrożenie została podjęta decyzja o likwidacji
gniazda i ścięciu pozostałości drzewa. Najpierw z kosza podnośnika Hudy próbował
poprzecinać gniazdo a Rzadki zrzucał je w kawałkach, jednak nie dało to efektów.
Łańcuch po kilku minutach był do wymiany. Zjechaliśmy na dół wymieniliśmy
łańcuch i podjęta została decyzja o ścięciu kilka metrów pod gniazdem. Pojawił
się kolejny problem - w którą stronę drzewo poleci? Wynikało to z faktu iż punkt
pochylenia drzewa zależał od punktu patrzenia. Wreszcie po kilku minutach
zaczepiona została lina, przy pomocy traktora została napięta i Roman zaczął
ciąć. Chwila i już konar wraz z bocianim M-1 leżał przy stodole. Przy tej okazji
dach budynku trochę oberwał ale właściciel dopuszczał straty. Po kontroli dachu
z kosza podnośnika okazało się że nie jest aż tak źle jak to wyglądało z dołu.
Sprzęt został więc zwinięty i o 12:15 wróciliśmy do remizy. Należy dodać iż
właściciel ma już nowy słup, który zostanie wkopany za stodołą aby bociek po
powrocie z wakacji mógł wybudować nową siedzibę w tej wsi. Dodatkowo w
działaniach brali udział Witek i Krawiec.
Dachowanie samochodu.
21 grudnia (poniedziałek) o 15:01 zaalarmowani zostaliśmy o dachowaniu samochodu na
trasie Lotyń - Okonek. Pierwszy w remizie zjawił się Wampir, Hudy wracał z trasy
a Julo dojechał zostawiając w domu ciepły obiadek. Po wyłączeniu się syreny
poczekaliśmy jeszcze pół minuty ale nikt już się nie zjawił więc pojechaliśmy. W
Lotyniu na zakręcie przy ogródkach działkowych samochód osobowy marki daewo
matiz z
dwoma osobami w środku wpadł w poślizg i dachował na betonowej drodze
przebiegającej równolegle do krajowej 11. Po przybyciu zastaliśmy auto na
kołach, pasażerka z widocznymi skaleczeniami opatrzona została przez zastęp
pogotowia ratunkowego, który dotarł w tej samej chwili co my. Kierowca nie
wymagał pomocy. Wycieków nie było, akumulator został odłączony i czekaliśmy na
policję. Po przybyciu funkcjonariusza zgłosiliśmy zakończenie działań. Akcja
trwała 25 minut.
Pożar budynku mieszkalnego.
9 grudnia (środa) o 0:11 syrena i sms-y poderwały druhów z łóżek. Telefonicznie
otrzymaliśmy polecenie wyjazdu do pożaru budynku mieszkalnego w Okonku. Pierwszy
w remizie był Hudy. Otworzył bramy, pozapalał światła i uruchomił samochód. Gdy
się przebierał w remizie zjawili się Żydek, Rzadki, Julo i Witek. Skład już był
więc można było jechać. W bramie minęliśmy się jeszcze z Jarkiem-Sołtysem, który
pojechał za nami swoim samochodem. A ze względu na awarię przekaźnika do Okonka
pojechaliśmy bez niebieskich świateł i bez syren. Taka trochę inna jazda. Będąc
już w Okonku zabraliśmy jeszcze komendanta gminnego i razem pojechaliśmy do
pożaru. Na miejscu dwa zastępy OSP Okonek czynnie prowadziły działania. Nasze
zadanie polegało na sprawieniu drabiny i oświetleniu miejsca po przeciwnej
stronie od wejścia. Jeden ze strażaków przy pomocy wkrętarki odkręcił śruby
mocujące blachę aby sprawdzić czy ogień nie przedostał się pod dach i tym samym
czy nie ma zagrożenia dla pozostałej części budynku. Na szczęście nie było tu
oznak pożaru. Następnie trzeba było rozebrać dogasić palące się elementy
wykończenia znajdujące się wewnątrz spalonej części. Wszystko zostało dokładnie
sprawdzone i przekazane właścicielom. Po zakończeniu działań i zwinięciu sprzętu
wróciliśmy ( o 2:30) do remizy.
Plama oleju = wypadek samochodowy
6 grudnia (niedziela) o 9:33 rozległ się dźwięk syreny. Julo z Hudym, którzy
byli przy remizie, od razu zaczęli działać. Julo otworzył bramę, uruchomił auto
a Hudy w tym czasie radiowo połączył się z CPR i dowiedział się jaki to impreza
się szykuje. Dyspozytor kazał jechać w kierunku na Okonek i sprawdzić jak daleko
sięga plama oleju. Przybiegł Rafał, Wampir. Rzadki, Reniek, Roman i Witek
dotarli swoimi pojazdami. Wyjeżdżając z ulicy Szczecineckiej na 11 już widać
było kolorowe ślady na jezdni. Za zakrętem przy ogródkach działkowych w rowie
znajdowały się dwa rozbite samochody. Zatrzymaliśmy się aby sprawdzić co się
dzieje. Kierowcy wydostali się z samochodów o własnych siłach i nie wymagali
pomocy przedmedycznej. Tu nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca
zdarzenia, odłączeniu akumulatorów, zakręceniu instalacji gazowej oraz posypania
sorbentem plamy oleju na zakręcie. Podczas wykonywania tych zadań, Hudy, Roman i
Witek pojechali w kierunku Szczecinka sprawdzić jak daleko sięga plama.
Najgorzej było do baru Miko. Dalej aż do Omólnej plama występowała na środku
dwóch pasów ruchu jednak nie była ona aż tak widoczna jak w naszej wsi. Aby
ostrzec innych kierowców przez występującym niebezpieczeństwem na wysokości
tablicy Lotyń Benek i Pętko zatrzymywali samochody i informowali kierowców o
zagrożeniu trwającym etapami aż do Podgaj. Ponieważ nie mieliśmy więcej sorbentu
więc nie mieliśmy czym zneutralizować plamy na jezdni. Przez radio podaliśmy
informację do CPR jak wygląda sytuacja i pojechaliśmy sprawdzić drogę w kierunku
Okonka. Nie było aż tak źle jak w Lotyniu, najgorzej było przy wjeździe do
Okonka. Na skrzyżowaniu porozmawialiśmy z druhami z OSP Okonek i wróciliśmy do
Lotynia. Przejechała laweta jedno auto zostało zabrane do Szczecinka, drugie
odholowane zostało przez nas na plac przed remizą. Czekaliśmy też na dostawę
sorbentu ze Złotowa. Przyjechał asp Krzysztof Olczak i dał nam dwa worki. Jeden
do posypania na zakrętach, drugi do uzupełniania braków w samochodzie. W trakcie
likwidacji plamy ruch samochodów odbywał się ulicą Szczecinecką a kawałek
obwodnicy został zamknięty. Po wykonaniu tej czynności wróciliśmy do remizy, o
12, gdzie auto zostało umyte, paliwo i sorbent uzupełnione.
Pomoc kierowcy w lesie
28 października (środa) około 12:40 naczelnik Hudy otrzymał telefoniczną
informację z CPR iż w lesie między Bornem Sulinowem a Okonkiem niedaleko Borek
kierowca potrzebuje pomocy. Otóż to jechał on leśnymi drogami i nie znając trasy
- zabłądził, a że było mokro i duże kałuże to zawiesił się swoim autem osobowym
na tylnej osi i nie mógł jechać dalej. Dyspozytor polecił zebrać druhów i
wyjechać magirusem na pomoc. Jarek, Julo i Roman odnaleźli w lesie auto,
wyciągnęli z koleiny i poprowadzili auto przez poligon do Okonka. Druhowie w
remizie zjawili się o 14:13.
Wyciąganie karetki
24 października (sobota) tuż przed 21 zadysponowani zostaliśmy do pomocy dla
załogi karetki. Nie włączaliśmy syreny tylko wysłane zostały sms-y. Na alarm
zjawili się Hudy, Roman, Julo, Witek, Rafał i Rzadki. Załoga karetki jadąca do
pomocy poszkodowanej kobiecie zakopała się swoim autem na błotnistej drodze.
Nasze działania miały polegać na wyciągnięciu pojazdu z błota. Dyspozytor
polecił jechać na Kruszkę. Padło pytanie na którą Kruszkę i do kogo. Niestety
nie znane było nazwisko tylko nr 85 i koło starej cegielni. Przez radio Hudy
powiedział że na Kruszce nie ma cegielni, ale była kiedyś przy trasie na
Drzewice, więc może tam trzeba jechać. Nie brzmiała odpowiedź do Kruszki i tam
skręcić w prawo. Ok dojechaliśmy do Kruszki, wywiad zrobiony i nic. Nie ma
karetki i cegielni. W trakcie wywiadu z mieszkańcami dyspozytor kazał wracać,
gdyż na miejscu jest już ciągnik i wyciągnął karetkę z błotnistej drogi. Po
powrocie do remizy okazało się że poszukiwany przez nas pojazd pojechał na
Kruszkę ale tą część miejscowości do której trzeba skręcić na trasie K-11.
Powrót o 21:18.
Mycie jezdni
10 października (sobota) w trakcie przygotowań do przeglądu o 11:22 przeszkodził
nam dźwięk syreny. Witek malujący w tym czasie tłumik w magirusie prawie się
farbą oblał tak szybko wyskakiwał z kanału. Hudy przez radio połączył się z CPR
i dowiedział się iż w Babim Dworze na drodze krajowej nr 11 leży duża ilość
błota. Mieliśmy pojechać i to zmyć z drogi. Druhowie - Hudy, Witek, Wampir,
Roman, Julo i Sołtys przebrali się i wyjechali do działań. Na miejscu
spotkaliśmy się z naszym dzielnicowym Jerzym Wereszczyńskim po czym
przystąpiliśmy do zmywania drogi. Przy użyciu szybkiego natarcia ponad 100
metrowy odcinek został oczyszczony i o 12 zgłosiliśmy powrót do jednostki.
Pożar kombajnu
26 sierpnia (środa) o 13:50 alarmowo zadysponowani zostaliśmy do pożaru kombajnu
w miejscowości Kruszka. Pojechaliśmy w pełnej obsadzie: Żydek, Hudy, Roman,
Witek, Zordon, Wampir. Najpierw pojechaliśmy w kierunku na Wilcze Laski jednak
przez radio dyspozytor poinformował nas że to nie ta Kruszka lecz ta od strony
K-11. Zawróciliśmy więc za przejazdem kolejowym i pędziliśmy w drugie miejsce.
Po przyjeździe na miejsce działań zobaczyliśmy kombajn stojący na polu nad
którym unosił się dym a w okolicach silnika widać było ogień. Podaliśmy prąd
piany ciężkiej w natarciu i szybkie natarcie w obronie. Po kilku minutach na
miejscu zjawili się także druhowie z OSP Okonek, jednak nie było potrzeby używać
ich sprzętu. Po stłumieniu ognia już wodą dogasiliśmy resztę palących się
elementów i słomy. Po godzinie wróciliśmy do remizy.
Pożar ścierniska
23 sierpnia (niedziela) Hudy z Sołtysem byli w Okonku na spotkaniu MDP gdy o
godzinie 20:30 otrzymali smsy: Alarm z CPR/ PSK - syrena. Początkowo nie chcieli
jechać ale gdy w Okonku syrena się odezwała natychmiast ruszyli w kierunku
Lotynia. Telefonicznie Hudy uzyskał informacje, że w Węgorzewie pali się
ściernisko. Z lotyńskiej remizy wyjechał magirus w obsadzie: Żydek, Witek,
Rafał, Reniek, Rzadki, Zordon. Spotkaliśmy się wspólnie w Węgorzewie. Po
przyjeździe na miejsce pożaru przy użyciu szybkiego natarcia najpierw
ograniczono rozprzestrzenianie się pożaru a następnie druhowie przystąpili do
gaszenia dużego snopka słomy. Na zakończenie właściciel pola oborał teren pożaru
a my o 21:20 wróciliśmy do remizy.
Kolizja w Brokęcinie
20 sierpnia (czwartek) Witek przygotowywał w remizie sprzęt potrzebny na
ćwiczenia MDP do Okonka, gdy melodia i czerwona dioda pokrzyżowały mu plan.
Zawyła syrena - wyjazd do kolizji 3 aut do Brokęcina. Po 2 minutach Hudy, Witek,
Rzadki, Reniek i Wampir wyjeżdżają do akcji. Na miejscu jest już policja a
funkcjonariusze wyjaśniają przebieg zdarzenia. Nasze działania polegały na
odłączeniu akumulatorów w dwóch pojazdach i neutralizacji płynów będących na
jezdni. Powrót o 9:30.
Pożar ścierniska
8 sierpnia (sobota) o 8:55 syrena podrywa niektórych druhów z łóżek. Pierwsza
myśl - wypadek. A tu zonk - pożar ścierniska przy trasie nr 11 w kierunku na
Okonek. Na alarm przybyli: Hudy, Żydek, Ogi, Rafał, Witek, Wampir. Po przybyciu
na miejsce akcji przy użyciu szybkiego natarcia zgasiliśmy ogień. Dodatkowo do
pomocy właściciel pola przywiózł kilku pracowników z łopatami. Jednak panowie
nie dostali możliwości wykazania się. Ogi z Witkiem bardzo szybko rozprawili się
z zagrożeniem i o 9:10 byliśmy już w remizie.
Wypadek samochodowy na K-11.
Dodatkowe atrakcje po Półmaratonie pomału zaczynają być regułą. To już któryś raz z kolei jak
po wydarzeniu nazwijmy to kulturalnym trzeba jechać do akcji. Otóż 19 lipca
około 13 wróciliśmy z Okonka gdzie zabezpieczaliśmy bieg a o 14:34 smsy i syrena
alarmowały nas o zdarzeniu. Do remizy przybiegli: Reniek, Wampir, Roman, Hudy,
Gonzo, Witek i Zordon. Ledwo syrena skończyła wyć a już auto z 7 druhami, w tym
4 ratowników medycznych, pędziło do wypadku. Jadąc trzeba było wymijać i omijać
stojące na drodze auta, których kierowcy bardzo kulturalnie zjeżdżali na boki
przed jadącym Hudym. Po minucie byliśmy już na miejscu. Chwilę przed nami dotarł
zastęp pogotowia. Wspólnie (tj razem z ratownikami z pogotowia) w jedno miejsce
zebraliśmy wszystkich poszkodowanych aby zająć się nimi. Nikogo nie trzeba było
wycinać, wszyscy poszkodowani opuścili pojazdy przed przybyciem służb. Należy w
tym miejscu dodać, że mimo puszczonej plotki - nikt w tym zdarzeniu nie zginął.
Wracając jednak do wypadku to, było to, w pewnym sensie zdarzenie masowe.
Początkowo sądziliśmy iż w wypadku brały udział 3 samochody, gdyż to w nich było
widać największe zniszczenia. Jednak po dokładnym rozpoznaniu okazało się iż
tych uszkodzonych aut jest w sumie 6. Zajęliśmy się pomocom poszkodowanym a w
miedzy czasie dotarł zastęp z OSP Okonek, karetka z Jastrowia, Szczecinka,
zastęp z JRG Szczecinek, policja i zastęp z JRG Złotów. 5 osób rannych w tym
małe dziecko zostało zabrane karetkami do szpitala w Złotowie, jedna osoba
natomiast do szpitala w Szczecinku. Pozostałe 12 osób, które podróżowały
samochodami i nie miały widocznych obrażeń, nie wyraziły chęci transportu do
szpitala, i zostały na miejscu. Droga przez ponad 4 godziny była zablokowana, a
policja w tym czasie prowadziła działania na miejscu- przesłuchiwanie świadków i
uczestników zdarzenia. Po wykonaniu tych czynności policyjny technik wykonał
pomiary i zdjęcia, przyjechały lawety po uszkodzone najmocniej trzy samochody,
droga została pozamiatana i ruch najpierw jednym pasem a następnie dwoma został
wznowiony. W trakcie działań objazd prowadzony był przez Węgorzewo z jednej
strony i przez Lotyń, koło cmentarza z drugiej strony. Należy w przyszłości przy
takim zdarzeniu przewidzieć ludzi do kierowania ruchem w Lotyniu, gdyż kierowcy
jeździli i błądzili. Co bardziej "sprytni" wykorzystywali pole znajdujące się
obok miejsca zdarzenia jednak niektórzy się tam zakopali i trzeba ich było
wyciągać. Działania zakończyliśmy o 18:35.
Potrącony pies
9 lipca 2009r. (czwartek) zostaliśmy zadysponowani do nietypowego zdarzenia. Otóż około
17:10 zadzwonił do naczelnika dyspozytor z CPR Złotów z informacją iż w pobliżu
boiska sportowego na skrzyżowaniu leży potrącony pies. Witek który był na
miejscu w remizie uruchomił cichy alarm i do remizy przybyli: Żydek, Rzadki,
Roman i Julo. Druhowie wsiedli do mercedesa i pojechali. Zadanie nasze polegało
na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia do czasu przyjazdu weterynarza. Powrót do
remizy zgłoszony został o 18:25.
Usuwanie gniazd os
W dniu 1 czerwca około godziny 10:20 Hudy został telefonicznie poinformowany przez dyrekcję
Zespołu Szkół w Lotyniu, o tym iż przy budynku gimnazjum znajduje się rój owadów. Po uzgodnieniu z dyspozytorem do owadów wyjechał zastęp: Hudy, Witek,
Rzadki Sz, Rzadki, Mafia. Po rozpoznaniu przystąpiono do działań Rzadki oraz
Witek ubrali się w specjalne ubrania i rozpoczęli atak na rój. Po chwili owady
zostały zebrane do worka a my po 30 minutach wróciliśmy do
remizy. W dniu 29 czerwca w Lotyniu i 30 czerwca w Glinkach Mokrych również
usuwaliśmy gniazda os.
Wypadek samochodowy na K-11.
Dnia 12 maja o 15:38 dyspozytor po raz drugi selektywnie włączył syrenę. Szymon
otworzył remizę, Hudy przyjechał busem i drogą radiową otrzymał komunikat o
palącej się ciężarówce w kierunku na Szczecinek. Przybiegł Wampir, Witek i
Rzadki. Zgłaszając wyjazd do CPR okazało się iż mamy jechać w kierunku Okonka
oraz iż w jednym z pojazdów jest zakleszczona osoba. Wyjeżdżając z Lotynia było
widać kłęby czarnego dymu. W trakcie jazdy Witek i Szymon ubrali aparaty
powietrzne, oraz podzieliliśmy się zadaniami. Dojeżdżając do miejsca zdarzenia
widzieliśmy płonącą ciężarówkę oraz auto osobowe w rowie. Gdy Hudy zaczął
hamować wpadliśmy w lekki poślizg gdyż na drodze była duża plama oleju. W tym
samym czasie na miejsce dotarł zastęp z OSP Okonek. Nasze działania polegały na
zbudowaniu linii gaśniczej w celu gaszenia samochodu ciężarowego oraz ratowaniu
zakleszczonej osoby. Hudy z Witkiem zajęli się cięciem karoserii a jeden z
druhów z Okonka wewnątrz osłaniał kierowcę auta osobowego. Co jakiś czas słychać
było eksplozje. Zbiornik paliwa został rozerwany na dwie części. Po pewnym
czasie na miejsce dotarł zastęp z JRG Szczecinek oraz zespół pogotowia
ratunkowego. Strażacy ze Szczecinka przy pomocy swojego większego zestawu
technicznego pomagali ciąć karoserię aby dostać się do poszkodowanej osoby.
Dodatkowo dwóch druhów z Okonka rozłożyło swój zestaw techniczny i w pewnym
momencie auto było cięte trzema zestawami hydraulicznym. Niestety nasze
działania nie przyniosły zamierzonego rezultatu gdyż obrażenia kierowcy okazały
się śmiertelne. Akcja gaszenia prowadzona była przy pomocy dwóch prądów
gaśniczych. Jeden prąd wody z GBA z OSP Lotyń i prąd piany z GBA z OSP Okonek.
Dodatkowo na miejsce akcji przyjechał drugi GBA z Okonka oraz GBM 2,5/8 z OSP
Podgaje oraz samochód operacyjny z JRG ZŁotów. Po zgaszeniu samochodu
ciężarowego oczekiwaliśmy na przyjazd prokuratora. Olej częściowo
zneutralizowaliśmy sorbentem. Po wykonaniu czynności dochodzeniowych
przystąpiliśmy do usuwania rozbitych pojazdów z jezdni. Samochód osobowy zabrany
został na lawecie, a auto ciężarowe zholowane na boczną drogę. Następnie plamę
oleju zasypaliśmy dokładnie sorbentem i zebraliśmy resztki powypadkowe z drogi.
Przez cały czas prowadzenia działań droga była zablokowana a ruch wznowiony
został dopiero przed 19. My działania zakończyliśmy o 19:10.
Wypadek samochodowy na K-11.
Dnia 12 maja o godzinie 7:17 zaczyna wyć syrena oraz do druhów zostaje wysłana
informacja o alarmie. Po chwili w remizie zjawili się Julo, Witek, Rzadki Sz,
Rzadki Ł, Jacek. Telefonicznie otrzymaliśmy informacje o wypadku samochodowym w
kierunku na Okonek. Wyjazd był opóźniony, gdyż nie było kierowcy. Dopiero po
przybyciu Jacka mogliśmy wyruszyć do działań. Po przybyciu na miejsce zdarzenia
zastaliśmy już zastęp ratownictwa medycznego z Okonka, który udzielał już
pierwszej pomocy najbardziej poszkodowanej osobie. Rzadki Sz. przystąpił do
zabezpieczania miejsca zdarzenia. Rzadki Ł. oraz Jacek odłączyli akumulatory w
rozbitych pojazdach, w tym czasie Witek pomagał zespołowi z karetki udzieleniu
pomocy poszkodowanej osobie. Zaraz po nas przyjechał zastęp z OSP Okonek. Droga
przez cały czas była zablokowana. W trakcie udzielania pomocy poszkodowanej
dziewczynie jej mama zasłabła. Jedna z poszkodowanych z urazami głowy i
kręgosłupa została przetransportowana śmigłowcem, który lądował na stacji BP w
Podgajach, do szpitala w Bydgoszczy. Reszta poszkodowanych (3 osoby) została
zabrana do szpitala w Szczecinku. Na miejsce zdarzenia przyjechał także Hudy,
który przywiózł pożywienie dla druhów. Na koniec działań zneutralizowaliśmy
rozlane płyny eksploatacyjne, po czym o 9:30 wróciliśmy do remizy i ruch został
udrożniony.
Pożar tartaku w Okonku.
...alarmowo udaliśmy się do Okonka ponieważ palił się tartak. Po dojechaniu na
miejsce zdarzenia dwa zastępy z OSP Okonek prowadziły działania. Nasze działania
początkowo polegały na zasileniu samochodu gaśniczego z Okonka i zbudowaniu
punktu czerpania wody przy pobliskiej rzece. Witek z Rzadkim prowadzili
działania gaśnicze na poddaszu kotłowni. Hudy z Julem dowozili wodę z hydrantu
zlokalizowanego na ulicy koszalińskiej. W tym czasie dyspozytor zadysponował
także OSP Podgaje. Cziken z Wampirem zbudowali drugi punkt czerpania wody dla
ciężkiego wozu gaśniczego z JRG Złotów. Kolejne nasze działania polegały już
tylko na dogaszaniu pogorzeliska oraz rozebraniu części dachu znajdującego się
nad kotłownia. Działania zakończyliśmy o 13:20 poczym wróciliśmy do remizy.
Kolizja trzech pojazdów na K-11.
1 maja o godzinie 10:06 zaczyna wyć syrena chwile potem w
remizie zjawiają się Hudy, Julo, Witek, Rzadki, Cziken, Wampir. Telefonicznie dowiadujemy
się iż na K11 w kierunku na
Okonek doszło do kolizji 3 samochodów. Po dojechaniu na
miejsce okazało się, że nie ma osób poszkodowanych, doszło do wycieku płynów
eksploatacyjnych z jednego z pojazdów. Nasze działania polegały głównie na
zneutralizowania rozlanych płynów zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz kierowania ruchem do przybycia policji. Interwencja trwała
25min gdy zakończyliśmy działania przy kolizji o godzinie 10:30...
Pożar lasu.
20 kwietnia o godzinie 15:45 zaczyna wyć syrena. Gdy do remizy przybiegł Hudy, przez radio dowiedział się od dyspozytora,
iż pali się las w miejscowości Wilcze Laski. Po dwóch minutach w remizie byli jeszcze: Julo, Witek, Rzadki,
Roman, Reniek i pełen zastęp wyjechał do pożaru. Na lotnisku przy piekarni
czekał na nas leśniczy, który doprowadził nas do miejsca pożaru. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia nasz zastęp jako pierwszy
dotarł na miejsce i przystąpił do gaszenia płonącego młodnika. Zostały zbudowane
dwie linie gaśnicze i druhowie zaczęli gasić rozprzestrzeniający się przy ziemi
pożar. W celu lepszego dotarcia do dalszych części lasu trzeba było przeciąć
siatkę ogrodzeniową. Po kilku minutach od ogłoszenia alarmu na miejsce dotarł
także zastęp OSP Wilcze Laski, który dopomógł nam w ograniczeniu zasięgu pożaru.
Następnie na miejsce zdarzenia dotarł zastęp OSP Okonek, który
zatankował nasz wóz i pojechał po wodę do punktu jej czerpania oddalonego o
około 2 kilometry. Następnie na miejsce dojechał GCBA 5/24 z JRG
Szczecinek oraz zastęp OSP Żółtnica. Dowódca z JRG Szczecinek postanowił, iż mniejsze
wozy gaśnicze z OSP będą dowoziły wodę do ciężkiego wozu z JRG. Przy punkcie
czerpania wody zastęp z Okonka ustawił pompę pływająca, gdzie dwóch sprytnych
druhów tankowało co chwilę
przyjeżdżające wozy. Nasi druhowie Witek z Romanem i Julo z Rzadkim od początku
akcji do jej zakończenia cały czas zajmowali się gaszeniem. Hudy z Reńkiem
dowozili wodę. Po około 3 godzinach ogień został ugaszony. Teren został
przekazany służbom leśnym, sprzęt zwinęliśmy i wróciliśmy do remizy, gdzie wszystkie węże
użyte podczas akcji trzeba było myć. Akcję zakończyliśmy o 19:15.
Pożary traw.
W miesiącu kwietniu do pożarów traw byliśmy wzywani 5 razy w następujących
miejscowościach: Lotyń - 4. 04, Okonek - 7. 04, Przybysław - 7. 04, Glinki Mokre
- 11. 04, Borki - 15. 04. Spaleniu uległa trawa oraz nie użytki rolne.
Grupa ratowników JOT którzy wyjeżdżali to: Hudy, Julo, Witek, Cziken, Rzadki,
Mafia, Reniek, Roman, Rafał, Żydek, Sołtys. Działania głównie polegały na
zapobieganiu w początkowej fazie rozprzestrzeniania się ognia a następnie
dogaszanie płonącej trawy. Największą akcją był pożar w Okonku koło
nadleśnictwa. Tam z uwagi na podmokły teren nie było możliwości dojechania
bezpośrednio do linii ognia i trzeba było rozwinąć wiele odcinków węży aby
powstrzymać szybko rozprzestrzeniający się pożar.
Kolizja dwóch aut na K-11.
3 kwietnia o godzinie 15:34 zaczyna wyć syrena. Po kilku chwilach w remizie
zjawiają się: Hudy, Roman, Kiki, Witek, Cziken, Rzadki. Dyspozytor przekazał
informacje o wypadku samochodowym w kierunku na Okonek. Po przyjeździe na
miejsce zdarzenia okazało się iż doszło do najechania pojazdów osobowych marki:
Renault i Peugeot. Poszkodowani wydostali się z pojazdów o własnych siłach.
Ratownicy, którzy przyjechali karetką na miejsce zdarzenia udzielili pomocy poszkodowanej
kobiecie poruszającej się Renault. Gdy na miejscu była juz policja auta zostały
zepchnięte na pobocze a ruch udrożniony. Po około 30 minutach wróciliśmy do
remizy.
Wypadek samochodowy w Lotyniu.
22 marca o godzinie 15:08 dyspozytor włącza syrenę i do druhów zostają
wysyłane sms-y z alarmem. Gdy zjawia się Hudy i chce uruchomić magirusa, nie
może tego uczynić ponieważ "padły" akumulatory i wyjazd jest nie możliwy. Sprzęt został w
dosyć szybkim tempie przeniesiony na mercedesa, który stoi na mrozie, na dworze
i nigdy nie ma problemu z włączeniem silnika. Więc po kilku minutach do
zdarzenia wyjechał zastęp w składzie: Hudy, Julo, Roman, Witek, Rafał,
Rzadki-Szymon, Mosiek oraz prywatnym samochodem dojechali jeszcze: Sołtys i
Żydek. Po przyjeździe na
miejsce zdarzenia zastaliśmy sytuacje następującą: samochód marki opel
wypadł z jezdni i na boku leżał w przydrożnym rowie. W samochodzie podróżowały 3 osoby, które z pojazdu wydostały się o własnych siłach.
Mężczyzna - kierowca pojazdu był w jego pobliżu natomiast kobieta i dziecko około 2 lat
znajdowali się w samochodzie osoby, która widziała wypadek. Nie zdążyliśmy
nawet dobrze zapytać się co się stało i jak się czują a już na miejscu była
karetka, która zabrała kobietę z dzieckiem do powiatowego szpitala w Złotowie.
Musieliśmy poczekać na informacje ze szpitala czy zabranym coś się stało bo nie
było wiadomo czy czekamy na technika z policji czy też nie. Około godziny 16:30
otrzymaliśmy informację iż technik nie będzie miał tu roboty więc
wróciliśmy do remizy.
Wypadek samochodowy w Lotyniu.
31 stycznia o godzinie 5:53 zaczyna wyć syrena oraz zostają wysyłane sms-y do
druhów. Po kilku minutach w remizie zjawili się Rafał, Julo, Witek, Roman,
Żydek, Jarek-Sołtys. Otrzymaliśmy informacje o wypadku samochodowym na K-11 w
kierunku na Szczecinek. Okazało się, że wypadek miał miejsce w Lotyniu. Samochód
osobowy marki daewoo tico wjechał w płot jednego z gospodarzy prywatnej posesji.
W samochodzie znajdowało się 4 mężczyzn, którzy o własnych siłach opuścili
pojazd. Dwie osoby z obrażeniami zostały przewiezione do szpitala w
Szczecinku przez zespół karetki z Okonka, który bardzo szybko zjawił się na
miejscu zdarzenia. Ponadto odłączony został akumulator i zamknięto zbiornik z
gazem. Następnie czekaliśmy juz tylko na policję, po czym kilka minut po 7 wróciliśmy
do remizy.
Pożar w gorzelni.
9 stycznia około
godziny 9:34 po raz pierwszy w tym roku zabrzmiał dźwięk syreny. W remizie na
alarm zjawili się: Ogi, Reniek i Witek. Otrzymaliśmy informacje o pożarze słomy w
lotyńskiej gorzelni. Po dojeździe na miejsce okazało iż pożar powstał w
kotłowni. Przy piecu paliły się bele słomy. Witek wraz z Reńkiem przy użyciu
szybkiego natarcia zaczęli gasić ogień, Ogi obsługiwał autopompę. Po zbiciu
płomieni pracownicy wyrzucali słomę na zewnątrz gdzie była ona jeszcze
dogaszana. Na miejsce przybył także zastęp OSP Okonek jednak sytuacja była już
opanowana. Po godzinie od wyjazdu zgłoszono powrót do remizy.