R O K   2 0 0 9

SUMMA SUMMARUM.

W 2009 roku jednostka OSP Lotyń wyjechała do 29 zdarzeń. Było to:

12 - Pożarów

17 -Miejscowe zagrożenia, w tym 9 wypadków drogowych

W śród tych interwencji znalazły się 16 osoby poszkodowanych, którym udzielono pomocy przedmedycznej, niestety 1 zginęła

 

Likwidacja bocianiego gniazda.
24 grudnia (czwartek) o godzinie 10:15 wyjechaliśmy do miejscowości Kruszka aby tam zająć się bocianim gniazdem. Na skutek opadów śniegu i odwilży gniazdo zrobiło się bardzo ciężkie i przechyliło się stwarzając zagrożenie dla mieszkańców posesji. Z JRG Złotów zadysponowany został podnośnik hydrauliczny. Na miejscu, po rozpoznaniu sytuacji, wspólnie z właścicielem ustaliliśmy co chcemy zrobić. Rozwiązanie było tylko jedno - zrzucić gniazdo. Drzewo na którym bocian wybudował sobie swoje własne M już dawno miało być całkowicie wycięte. Nawet zostało ponacinane na całej długości. Jednak kilka lat temu gdy dzień po wycięciu gałęzi w nocy pojawił się na nim bocian stało się to niemożliwe. Dopiero teraz kiedy stwarzało zagrożenie została podjęta decyzja o likwidacji gniazda i ścięciu pozostałości drzewa. Najpierw z kosza podnośnika Hudy próbował poprzecinać gniazdo a Rzadki zrzucał je w kawałkach, jednak nie dało to efektów. Łańcuch po kilku minutach był do wymiany. Zjechaliśmy na dół wymieniliśmy łańcuch i podjęta została decyzja o ścięciu kilka metrów pod gniazdem. Pojawił się kolejny problem - w którą stronę drzewo poleci? Wynikało to z faktu iż punkt pochylenia drzewa zależał od punktu patrzenia. Wreszcie po kilku minutach zaczepiona została lina, przy pomocy traktora została napięta i Roman zaczął ciąć. Chwila i już konar wraz z bocianim M-1 leżał przy stodole. Przy tej okazji dach budynku trochę oberwał ale właściciel dopuszczał straty. Po kontroli dachu z kosza podnośnika okazało się że nie jest aż tak źle jak to wyglądało z dołu. Sprzęt został więc zwinięty i o 12:15 wróciliśmy do remizy. Należy dodać iż właściciel ma już nowy słup, który zostanie wkopany za stodołą aby bociek po powrocie z wakacji mógł wybudować nową siedzibę w tej wsi. Dodatkowo w działaniach brali udział Witek i Krawiec.

Likwidacja bocianiego gniazda. 24.12.2009r.

Dachowanie samochodu.
21 grudnia (poniedziałek) o 15:01 zaalarmowani zostaliśmy o dachowaniu samochodu na trasie Lotyń - Okonek. Pierwszy w remizie zjawił się Wampir, Hudy wracał z trasy a Julo dojechał zostawiając w domu ciepły obiadek. Po wyłączeniu się syreny poczekaliśmy jeszcze pół minuty ale nikt już się nie zjawił więc pojechaliśmy. W Lotyniu na zakręcie przy ogródkach działkowych samochód osobowy marki daewo matiz z dwoma osobami w środku wpadł w poślizg i dachował na betonowej drodze przebiegającej równolegle do krajowej 11. Po przybyciu zastaliśmy auto na kołach, pasażerka z widocznymi skaleczeniami opatrzona została przez zastęp pogotowia ratunkowego, który dotarł w tej samej chwili co my. Kierowca nie wymagał pomocy. Wycieków nie było, akumulator został odłączony i czekaliśmy na policję. Po przybyciu funkcjonariusza zgłosiliśmy zakończenie działań. Akcja trwała 25 minut.


Pożar budynku mieszkalnego.
9 grudnia (środa) o 0:11 syrena i sms-y poderwały druhów z łóżek. Telefonicznie otrzymaliśmy polecenie wyjazdu do pożaru budynku mieszkalnego w Okonku. Pierwszy w remizie był Hudy. Otworzył bramy, pozapalał światła i uruchomił samochód. Gdy się przebierał w remizie zjawili się Żydek, Rzadki, Julo i Witek. Skład już był więc można było jechać. W bramie minęliśmy się jeszcze z Jarkiem-Sołtysem, który pojechał za nami swoim samochodem. A ze względu na awarię przekaźnika do Okonka pojechaliśmy bez niebieskich świateł i bez syren. Taka trochę inna jazda. Będąc już w Okonku zabraliśmy jeszcze komendanta gminnego i razem pojechaliśmy do pożaru. Na miejscu dwa zastępy OSP Okonek czynnie prowadziły działania. Nasze zadanie polegało na sprawieniu drabiny i oświetleniu miejsca po przeciwnej stronie od wejścia. Jeden ze strażaków przy pomocy wkrętarki odkręcił śruby mocujące blachę aby sprawdzić czy ogień nie przedostał się pod dach i tym samym czy nie ma zagrożenia dla pozostałej części budynku. Na szczęście nie było tu oznak pożaru. Następnie trzeba było rozebrać dogasić palące się elementy wykończenia znajdujące się wewnątrz spalonej części. Wszystko zostało dokładnie sprawdzone i przekazane właścicielom. Po zakończeniu działań i zwinięciu sprzętu wróciliśmy ( o 2:30) do remizy.

Pożar budynku w Okonku. 9.12.2009r.

Plama oleju = wypadek samochodowy
6 grudnia (niedziela) o 9:33 rozległ się dźwięk syreny. Julo z Hudym, którzy byli przy remizie, od razu zaczęli działać. Julo otworzył bramę, uruchomił auto a Hudy w tym czasie radiowo połączył się z CPR i dowiedział się jaki to impreza się szykuje. Dyspozytor kazał jechać w kierunku na Okonek i sprawdzić jak daleko sięga plama oleju. Przybiegł Rafał, Wampir. Rzadki, Reniek, Roman i Witek dotarli swoimi pojazdami. Wyjeżdżając z ulicy Szczecineckiej na 11 już widać było kolorowe ślady na jezdni. Za zakrętem przy ogródkach działkowych w rowie znajdowały się dwa rozbite samochody. Zatrzymaliśmy się aby sprawdzić co się dzieje. Kierowcy wydostali się z samochodów o własnych siłach i nie wymagali pomocy przedmedycznej. Tu nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, odłączeniu akumulatorów, zakręceniu instalacji gazowej oraz posypania sorbentem plamy oleju na zakręcie. Podczas wykonywania tych zadań, Hudy, Roman i Witek pojechali w kierunku Szczecinka sprawdzić jak daleko sięga plama.  Najgorzej było do baru Miko. Dalej aż do Omólnej plama występowała na środku dwóch pasów ruchu jednak nie była ona aż tak widoczna jak w naszej wsi. Aby ostrzec innych kierowców przez występującym niebezpieczeństwem na wysokości tablicy Lotyń Benek i Pętko zatrzymywali samochody i informowali kierowców o zagrożeniu trwającym etapami aż do Podgaj. Ponieważ nie mieliśmy więcej sorbentu więc nie mieliśmy czym zneutralizować plamy na jezdni. Przez radio podaliśmy informację do CPR jak wygląda sytuacja i pojechaliśmy sprawdzić drogę w kierunku Okonka. Nie było aż tak źle jak w Lotyniu, najgorzej było przy wjeździe do Okonka. Na skrzyżowaniu porozmawialiśmy z druhami z OSP Okonek i wróciliśmy do Lotynia. Przejechała laweta jedno auto zostało zabrane do Szczecinka, drugie odholowane zostało przez nas na plac przed remizą. Czekaliśmy też na dostawę sorbentu ze Złotowa. Przyjechał asp Krzysztof Olczak i dał nam dwa worki. Jeden do posypania na zakrętach, drugi do uzupełniania braków w samochodzie. W trakcie likwidacji plamy ruch samochodów odbywał się ulicą Szczecinecką a kawałek obwodnicy został zamknięty. Po wykonaniu tej czynności wróciliśmy do remizy, o 12, gdzie auto zostało umyte, paliwo i sorbent uzupełnione.

Zdjęcia z wypadku samochodowego na K-11 oraz usuwania oleju. 6.12.2009r.

Pomoc kierowcy w lesie
28 października (środa) około 12:40 naczelnik Hudy otrzymał telefoniczną informację z CPR iż w lesie między Bornem Sulinowem a Okonkiem niedaleko Borek kierowca potrzebuje pomocy. Otóż to jechał on leśnymi drogami i nie znając trasy - zabłądził, a że było mokro i duże kałuże to zawiesił się swoim autem osobowym na tylnej osi i nie mógł jechać dalej. Dyspozytor polecił zebrać druhów i wyjechać magirusem na pomoc. Jarek, Julo i Roman odnaleźli w lesie auto, wyciągnęli z koleiny i poprowadzili auto przez poligon do Okonka. Druhowie w remizie zjawili się o 14:13.

Wyciąganie karetki
24 października (sobota) tuż przed 21 zadysponowani zostaliśmy do pomocy dla załogi karetki. Nie włączaliśmy syreny tylko wysłane zostały sms-y. Na alarm zjawili się Hudy, Roman, Julo, Witek, Rafał i Rzadki. Załoga karetki jadąca do pomocy poszkodowanej kobiecie zakopała się swoim autem na błotnistej drodze. Nasze działania miały polegać na wyciągnięciu pojazdu z błota. Dyspozytor polecił jechać na Kruszkę. Padło pytanie na którą Kruszkę i do kogo. Niestety nie znane było nazwisko tylko nr 85 i koło starej cegielni. Przez radio Hudy powiedział że na Kruszce nie ma cegielni, ale była kiedyś przy trasie na Drzewice, więc może tam trzeba jechać. Nie brzmiała odpowiedź do Kruszki i tam skręcić w prawo. Ok dojechaliśmy do Kruszki, wywiad zrobiony i nic. Nie ma karetki i cegielni. W trakcie wywiadu z mieszkańcami dyspozytor kazał wracać, gdyż na miejscu jest już ciągnik i wyciągnął karetkę z błotnistej drogi. Po powrocie do remizy okazało się że poszukiwany przez nas pojazd pojechał na Kruszkę ale tą część miejscowości do której trzeba skręcić na trasie K-11. Powrót o 21:18.

Mycie jezdni
10 października (sobota) w trakcie przygotowań do przeglądu o 11:22 przeszkodził nam dźwięk syreny. Witek malujący w tym czasie tłumik w magirusie prawie się farbą oblał tak szybko wyskakiwał z kanału. Hudy przez radio połączył się z CPR i dowiedział się iż w Babim Dworze na drodze krajowej nr 11 leży duża ilość błota. Mieliśmy pojechać i to zmyć z drogi. Druhowie - Hudy, Witek, Wampir, Roman, Julo i Sołtys przebrali się i wyjechali do działań. Na miejscu spotkaliśmy się z naszym dzielnicowym Jerzym Wereszczyńskim po czym przystąpiliśmy do zmywania drogi. Przy użyciu szybkiego natarcia ponad 100 metrowy odcinek został oczyszczony i o 12 zgłosiliśmy powrót do jednostki.

Pożar kombajnu
26 sierpnia (środa) o 13:50 alarmowo zadysponowani zostaliśmy do pożaru kombajnu w miejscowości Kruszka. Pojechaliśmy w pełnej obsadzie: Żydek, Hudy, Roman, Witek, Zordon, Wampir. Najpierw pojechaliśmy w kierunku na Wilcze Laski jednak przez radio dyspozytor poinformował nas że to nie ta Kruszka lecz ta od strony K-11. Zawróciliśmy więc za przejazdem kolejowym i pędziliśmy w drugie miejsce. Po przyjeździe na miejsce działań zobaczyliśmy kombajn stojący na polu nad którym unosił się dym a w okolicach silnika widać było ogień. Podaliśmy prąd piany ciężkiej w natarciu i szybkie natarcie w obronie. Po kilku minutach na miejscu zjawili się także druhowie z OSP Okonek, jednak nie było potrzeby używać ich sprzętu. Po stłumieniu ognia już wodą dogasiliśmy resztę palących się elementów i słomy. Po godzinie wróciliśmy do remizy.

Pożar ścierniska
23 sierpnia (niedziela) Hudy z Sołtysem byli w Okonku na spotkaniu MDP gdy o godzinie 20:30 otrzymali smsy: Alarm z CPR/ PSK - syrena. Początkowo nie chcieli jechać ale gdy w Okonku syrena się odezwała natychmiast ruszyli w kierunku Lotynia. Telefonicznie Hudy uzyskał informacje, że w Węgorzewie pali się ściernisko. Z lotyńskiej remizy wyjechał magirus w obsadzie: Żydek, Witek, Rafał, Reniek, Rzadki, Zordon. Spotkaliśmy się wspólnie w Węgorzewie. Po przyjeździe na miejsce pożaru przy użyciu szybkiego natarcia najpierw ograniczono rozprzestrzenianie się pożaru a następnie druhowie przystąpili do gaszenia dużego snopka słomy. Na zakończenie właściciel pola oborał teren pożaru a my o 21:20 wróciliśmy do remizy.

Kolizja w Brokęcinie
20 sierpnia (czwartek) Witek przygotowywał w remizie sprzęt potrzebny na ćwiczenia MDP do Okonka, gdy melodia i czerwona dioda pokrzyżowały mu plan. Zawyła syrena - wyjazd do kolizji 3 aut do Brokęcina. Po 2 minutach Hudy, Witek, Rzadki, Reniek i Wampir wyjeżdżają do akcji. Na miejscu jest już policja a funkcjonariusze wyjaśniają przebieg zdarzenia. Nasze działania polegały na odłączeniu akumulatorów w dwóch pojazdach i neutralizacji płynów będących na jezdni. Powrót o 9:30.

Pożar ścierniska
8 sierpnia (sobota) o 8:55 syrena podrywa niektórych druhów z łóżek. Pierwsza myśl - wypadek. A tu zonk - pożar ścierniska przy trasie nr 11 w kierunku na Okonek. Na alarm przybyli: Hudy, Żydek, Ogi, Rafał, Witek, Wampir. Po przybyciu na miejsce akcji przy użyciu szybkiego natarcia zgasiliśmy ogień. Dodatkowo do pomocy właściciel pola przywiózł kilku pracowników z łopatami. Jednak panowie nie dostali możliwości wykazania się. Ogi z Witkiem bardzo szybko rozprawili się z zagrożeniem i o 9:10 byliśmy już w remizie.

Wypadek samochodowy na K-11.
Dodatkowe atrakcje po Półmaratonie pomału zaczynają być regułą. To już któryś raz z kolei jak po wydarzeniu nazwijmy to kulturalnym trzeba jechać do akcji. Otóż 19 lipca około 13 wróciliśmy z Okonka gdzie zabezpieczaliśmy bieg a o 14:34 smsy i syrena alarmowały nas o zdarzeniu. Do remizy przybiegli: Reniek, Wampir, Roman, Hudy, Gonzo, Witek i Zordon. Ledwo syrena skończyła wyć a już auto z 7 druhami, w tym 4 ratowników medycznych, pędziło do wypadku. Jadąc trzeba było wymijać i omijać stojące na drodze auta, których kierowcy bardzo kulturalnie zjeżdżali na boki przed jadącym Hudym. Po minucie byliśmy już na miejscu. Chwilę przed nami dotarł zastęp pogotowia. Wspólnie (tj razem z ratownikami z pogotowia) w jedno miejsce zebraliśmy wszystkich poszkodowanych aby zająć się nimi. Nikogo nie trzeba było wycinać, wszyscy poszkodowani opuścili pojazdy przed przybyciem służb. Należy w tym miejscu dodać, że mimo puszczonej plotki - nikt w tym zdarzeniu nie zginął. Wracając jednak do wypadku to, było to, w pewnym sensie zdarzenie masowe. Początkowo sądziliśmy iż w wypadku brały udział 3 samochody, gdyż to w nich było widać największe zniszczenia. Jednak po dokładnym rozpoznaniu okazało się iż tych uszkodzonych aut jest w sumie 6. Zajęliśmy się pomocom poszkodowanym a w miedzy czasie dotarł zastęp z OSP Okonek, karetka z Jastrowia, Szczecinka, zastęp z JRG Szczecinek, policja i zastęp z JRG Złotów. 5 osób rannych w tym małe dziecko zostało zabrane karetkami do szpitala w Złotowie, jedna osoba natomiast do szpitala w Szczecinku. Pozostałe 12 osób, które podróżowały samochodami i nie miały widocznych obrażeń, nie wyraziły chęci transportu do szpitala, i zostały na miejscu. Droga przez ponad 4 godziny była zablokowana, a policja w tym czasie prowadziła działania na miejscu- przesłuchiwanie świadków i uczestników zdarzenia. Po wykonaniu tych czynności policyjny technik wykonał pomiary i zdjęcia, przyjechały lawety po uszkodzone najmocniej trzy samochody, droga została pozamiatana i ruch najpierw jednym pasem a następnie dwoma został wznowiony. W trakcie działań objazd prowadzony był przez Węgorzewo z jednej strony i przez Lotyń, koło cmentarza z drugiej strony. Należy w przyszłości przy takim zdarzeniu przewidzieć ludzi do kierowania ruchem w Lotyniu, gdyż kierowcy jeździli i błądzili. Co bardziej "sprytni" wykorzystywali pole znajdujące się obok miejsca zdarzenia jednak niektórzy się tam zakopali i trzeba ich było wyciągać. Działania zakończyliśmy o 18:35.

Zdjęcia z wypadku samochodowego na K-11 19.07.2009r.

Potrącony pies
9 lipca 2009r. (czwartek) zostaliśmy zadysponowani do nietypowego zdarzenia. Otóż około 17:10 zadzwonił do naczelnika dyspozytor z CPR Złotów z informacją iż w pobliżu boiska sportowego na skrzyżowaniu leży potrącony pies. Witek który był na miejscu w remizie uruchomił cichy alarm i do remizy przybyli: Żydek, Rzadki, Roman i Julo. Druhowie wsiedli do mercedesa i pojechali. Zadanie nasze polegało na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia do czasu przyjazdu weterynarza. Powrót do remizy zgłoszony został o 18:25.

Usuwanie gniazd os
W dniu 1 czerwca około godziny 10:20 Hudy został telefonicznie poinformowany przez dyrekcję Zespołu Szkół w Lotyniu, o tym iż przy budynku gimnazjum znajduje się rój owadów. Po uzgodnieniu z dyspozytorem do owadów wyjechał zastęp: Hudy, Witek, Rzadki Sz, Rzadki, Mafia. Po rozpoznaniu przystąpiono do działań Rzadki oraz Witek ubrali się w specjalne ubrania i rozpoczęli atak na rój. Po chwili owady zostały zebrane do worka a my po 30 minutach wróciliśmy do remizy. W dniu 29 czerwca w Lotyniu i 30 czerwca w Glinkach Mokrych również usuwaliśmy gniazda os.

Zdjęcia z usuwania roju owadów w Lotyniu


Wypadek samochodowy na K-11.
Dnia 12 maja o 15:38 dyspozytor po raz drugi selektywnie włączył syrenę. Szymon otworzył remizę, Hudy przyjechał busem i drogą radiową otrzymał komunikat o palącej się ciężarówce w kierunku na Szczecinek. Przybiegł Wampir, Witek i Rzadki. Zgłaszając wyjazd do CPR okazało się iż mamy jechać w kierunku Okonka oraz iż w jednym z pojazdów jest zakleszczona osoba. Wyjeżdżając z Lotynia było widać kłęby czarnego dymu. W trakcie jazdy Witek i Szymon ubrali aparaty powietrzne, oraz podzieliliśmy się zadaniami. Dojeżdżając do miejsca zdarzenia widzieliśmy płonącą ciężarówkę oraz auto osobowe w rowie. Gdy Hudy zaczął hamować wpadliśmy w lekki poślizg gdyż na drodze była duża plama oleju. W tym samym czasie na miejsce dotarł zastęp z OSP Okonek. Nasze działania polegały na zbudowaniu linii gaśniczej w celu gaszenia samochodu ciężarowego oraz ratowaniu zakleszczonej osoby. Hudy z Witkiem zajęli się cięciem karoserii a jeden z druhów z Okonka wewnątrz osłaniał kierowcę auta osobowego. Co jakiś czas słychać było eksplozje. Zbiornik paliwa został rozerwany na dwie części. Po pewnym czasie na miejsce dotarł zastęp z JRG Szczecinek oraz zespół pogotowia ratunkowego. Strażacy ze Szczecinka przy pomocy swojego większego zestawu technicznego pomagali ciąć karoserię aby dostać się do poszkodowanej osoby. Dodatkowo dwóch druhów z Okonka rozłożyło swój zestaw techniczny i w pewnym momencie auto było cięte trzema zestawami hydraulicznym. Niestety nasze działania nie przyniosły zamierzonego rezultatu gdyż obrażenia kierowcy okazały się śmiertelne. Akcja gaszenia prowadzona była przy pomocy dwóch prądów gaśniczych. Jeden prąd wody z GBA z OSP Lotyń i prąd piany z GBA z OSP Okonek. Dodatkowo na miejsce akcji przyjechał drugi GBA z Okonka oraz GBM 2,5/8 z OSP Podgaje oraz samochód operacyjny z JRG ZŁotów. Po zgaszeniu samochodu ciężarowego oczekiwaliśmy na przyjazd prokuratora. Olej częściowo zneutralizowaliśmy sorbentem. Po wykonaniu czynności dochodzeniowych przystąpiliśmy do usuwania rozbitych pojazdów z jezdni. Samochód osobowy zabrany został na lawecie, a auto ciężarowe zholowane na boczną drogę. Następnie plamę oleju zasypaliśmy dokładnie sorbentem i zebraliśmy resztki powypadkowe z drogi. Przez cały czas prowadzenia działań droga była zablokowana a ruch wznowiony został dopiero przed 19. My działania zakończyliśmy o 19:10.

Zdjęcia z wypadku samochodowego na K-11 12.05.2009


Wypadek samochodowy na K-11.
Dnia 12 maja o godzinie 7:17 zaczyna wyć syrena oraz do druhów zostaje wysłana informacja o alarmie. Po chwili w remizie zjawili się Julo, Witek, Rzadki Sz, Rzadki Ł, Jacek. Telefonicznie otrzymaliśmy informacje o wypadku samochodowym w kierunku na Okonek. Wyjazd był opóźniony, gdyż nie było kierowcy. Dopiero po przybyciu Jacka mogliśmy wyruszyć do działań. Po przybyciu na miejsce zdarzenia zastaliśmy już zastęp ratownictwa medycznego z Okonka, który udzielał już pierwszej pomocy najbardziej poszkodowanej osobie. Rzadki Sz. przystąpił do zabezpieczania miejsca zdarzenia. Rzadki Ł. oraz Jacek odłączyli akumulatory w rozbitych pojazdach, w tym czasie Witek pomagał zespołowi z karetki udzieleniu pomocy poszkodowanej osobie. Zaraz po nas przyjechał zastęp z OSP Okonek. Droga przez cały czas była zablokowana. W trakcie udzielania pomocy poszkodowanej dziewczynie jej mama zasłabła. Jedna z poszkodowanych z urazami głowy i kręgosłupa została przetransportowana śmigłowcem, który lądował na stacji BP w Podgajach, do szpitala w Bydgoszczy. Reszta poszkodowanych (3 osoby) została zabrana do szpitala w Szczecinku. Na miejsce zdarzenia przyjechał także Hudy, który przywiózł pożywienie dla druhów. Na koniec działań zneutralizowaliśmy rozlane płyny eksploatacyjne, po czym o 9:30 wróciliśmy do remizy i ruch został udrożniony.  

Zdjęcia z wypadku samochodowego na K-11 12.05.2009


Pożar tartaku w Okonku.
...alarmowo udaliśmy się do Okonka ponieważ palił się tartak. Po dojechaniu na miejsce zdarzenia dwa zastępy z OSP Okonek prowadziły działania. Nasze działania początkowo polegały na zasileniu samochodu gaśniczego z Okonka i zbudowaniu punktu czerpania wody przy pobliskiej rzece. Witek z Rzadkim prowadzili działania gaśnicze na poddaszu kotłowni. Hudy z Julem dowozili wodę z hydrantu zlokalizowanego na ulicy koszalińskiej. W tym czasie dyspozytor zadysponował także OSP Podgaje. Cziken z Wampirem zbudowali drugi punkt czerpania wody dla ciężkiego wozu gaśniczego z JRG Złotów. Kolejne nasze działania polegały już tylko na dogaszaniu pogorzeliska oraz rozebraniu części dachu znajdującego się nad kotłownia. Działania zakończyliśmy o 13:20 poczym wróciliśmy do remizy.

Zdjęcia z pożaru tartaku w Okonku 01.05.2009


Kolizja trzech pojazdów na K-11.
1 maja o godzinie 10:06 zaczyna wyć syrena chwile potem w remizie zjawiają się Hudy, Julo, Witek, Rzadki, Cziken, Wampir. Telefonicznie dowiadujemy się iż na K11 w kierunku na Okonek doszło do kolizji 3 samochodów. Po dojechaniu na miejsce okazało się, że nie ma osób poszkodowanych, doszło do wycieku płynów eksploatacyjnych z jednego z pojazdów. Nasze działania  polegały głównie na zneutralizowania rozlanych płynów zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz kierowania ruchem do przybycia policji. Interwencja trwała 25min gdy zakończyliśmy działania przy kolizji o godzinie 10:30...

Zdjęcia z wypadku samochodowego 01.05.2009


Pożar lasu.
20 kwietnia o godzinie 15:45 zaczyna wyć syrena. Gdy do remizy przybiegł Hudy, przez radio dowiedział się od dyspozytora, iż pali się las w miejscowości Wilcze Laski. Po dwóch minutach w remizie byli jeszcze: Julo, Witek, Rzadki, Roman, Reniek i pełen zastęp wyjechał do pożaru. Na lotnisku przy piekarni czekał na nas leśniczy, który doprowadził nas do miejsca pożaru. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia nasz zastęp jako pierwszy dotarł na miejsce i przystąpił do gaszenia płonącego młodnika. Zostały zbudowane dwie linie gaśnicze i druhowie zaczęli gasić rozprzestrzeniający się przy ziemi pożar. W celu lepszego dotarcia do dalszych części lasu trzeba było przeciąć siatkę ogrodzeniową. Po kilku minutach od ogłoszenia alarmu na miejsce dotarł także zastęp OSP Wilcze Laski, który dopomógł nam w ograniczeniu zasięgu pożaru. Następnie na miejsce zdarzenia dotarł zastęp OSP Okonek, który zatankował nasz wóz i pojechał po wodę do punktu jej czerpania oddalonego o około 2 kilometry. Następnie na miejsce dojechał GCBA 5/24 z JRG Szczecinek oraz zastęp OSP Żółtnica. Dowódca z JRG Szczecinek postanowił, iż mniejsze wozy gaśnicze z OSP będą dowoziły wodę do ciężkiego wozu z JRG. Przy punkcie czerpania wody zastęp z Okonka ustawił pompę pływająca, gdzie dwóch sprytnych druhów tankowało co chwilę przyjeżdżające wozy. Nasi druhowie Witek z Romanem i Julo z Rzadkim od początku akcji do jej zakończenia cały czas zajmowali się gaszeniem. Hudy z Reńkiem dowozili wodę. Po około 3 godzinach ogień został ugaszony. Teren został przekazany służbom leśnym, sprzęt zwinęliśmy i wróciliśmy do remizy, gdzie wszystkie węże użyte podczas akcji trzeba było myć. Akcję zakończyliśmy o 19:15. 

Zdjęcia z pożaru lasu 20.04.2009


Pożary traw.
W miesiącu kwietniu do pożarów traw byliśmy wzywani 5 razy w następujących miejscowościach: Lotyń - 4. 04, Okonek - 7. 04, Przybysław - 7. 04, Glinki Mokre - 11. 04,  Borki - 15. 04. Spaleniu uległa trawa oraz nie użytki rolne. Grupa ratowników JOT którzy wyjeżdżali to: Hudy, Julo, Witek, Cziken, Rzadki, Mafia, Reniek, Roman, Rafał, Żydek, Sołtys. Działania głównie polegały na zapobieganiu w początkowej fazie rozprzestrzeniania się ognia a następnie dogaszanie płonącej trawy. Największą akcją był pożar w Okonku koło nadleśnictwa. Tam z uwagi na podmokły teren nie było możliwości dojechania bezpośrednio do linii ognia i trzeba było rozwinąć wiele odcinków węży aby powstrzymać szybko rozprzestrzeniający się pożar.

Zdjęcia z pożarów traw w kwietniu

Filmik OSP Lotyń


Kolizja dwóch aut na K-11.
3 kwietnia o godzinie 15:34 zaczyna wyć syrena. Po kilku chwilach w remizie zjawiają się: Hudy, Roman, Kiki, Witek, Cziken, Rzadki. Dyspozytor przekazał informacje o wypadku samochodowym w kierunku na Okonek. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia okazało się iż doszło do najechania pojazdów osobowych marki: Renault i Peugeot. Poszkodowani wydostali się z pojazdów o własnych siłach. Ratownicy, którzy przyjechali karetką na miejsce zdarzenia udzielili pomocy poszkodowanej kobiecie poruszającej się Renault. Gdy na miejscu była juz policja auta zostały zepchnięte na pobocze a ruch udrożniony. Po około 30 minutach wróciliśmy do remizy.

Zdjecia z wypadku samochodowego 3.04.2009


Wypadek samochodowy w Lotyniu.
22 marca o godzinie 15:08 dyspozytor włącza syrenę i do druhów zostają wysyłane sms-y z alarmem. Gdy zjawia się Hudy i chce uruchomić magirusa, nie może tego uczynić ponieważ "padły" akumulatory i wyjazd jest nie możliwy. Sprzęt został w dosyć szybkim tempie przeniesiony na mercedesa, który stoi na mrozie, na dworze i nigdy nie ma problemu z włączeniem silnika. Więc po kilku minutach do zdarzenia wyjechał zastęp w składzie: Hudy, Julo, Roman, Witek, Rafał, Rzadki-Szymon, Mosiek oraz prywatnym samochodem dojechali jeszcze: Sołtys i Żydek. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia zastaliśmy sytuacje następującą: samochód marki opel wypadł z jezdni i na boku leżał w przydrożnym rowie. W samochodzie podróżowały 3 osoby, które z pojazdu wydostały się o własnych siłach. Mężczyzna - kierowca pojazdu był w jego pobliżu natomiast kobieta i dziecko około 2 lat znajdowali się w samochodzie osoby, która widziała wypadek.  Nie zdążyliśmy nawet dobrze zapytać się co się stało i jak się czują a już na miejscu była karetka, która zabrała kobietę z dzieckiem do powiatowego szpitala w Złotowie.  Musieliśmy poczekać na informacje ze szpitala czy zabranym coś się stało bo nie było wiadomo czy czekamy na technika z policji czy też nie. Około godziny 16:30 otrzymaliśmy informację iż technik nie będzie miał tu roboty więc wróciliśmy do remizy.

Zdjecia z wypadku samochodowego 22.03.2009

Filmik OSP Lotyń


Wypadek samochodowy w Lotyniu.
31 stycznia o godzinie 5:53 zaczyna wyć syrena oraz zostają wysyłane sms-y do druhów. Po kilku minutach w remizie zjawili się Rafał, Julo, Witek, Roman, Żydek, Jarek-Sołtys. Otrzymaliśmy informacje o wypadku samochodowym na K-11 w kierunku na Szczecinek. Okazało się, że wypadek miał miejsce w Lotyniu. Samochód osobowy marki daewoo tico wjechał w płot jednego z gospodarzy prywatnej posesji. W samochodzie znajdowało się 4 mężczyzn, którzy o własnych siłach opuścili pojazd. Dwie osoby z obrażeniami zostały przewiezione do szpitala w Szczecinku przez zespół karetki z Okonka, który bardzo szybko zjawił się na miejscu zdarzenia. Ponadto odłączony został akumulator i zamknięto zbiornik z gazem. Następnie czekaliśmy juz tylko na policję, po czym kilka minut po 7 wróciliśmy do remizy.

Zdjecia z wypadku samochodowego 31.01.2009


Pożar w gorzelni.
9 stycznia około godziny 9:34 po raz pierwszy w tym roku zabrzmiał dźwięk syreny. W remizie na alarm zjawili się: Ogi, Reniek i Witek. Otrzymaliśmy informacje o pożarze słomy w lotyńskiej gorzelni. Po dojeździe na miejsce okazało iż pożar powstał w kotłowni. Przy piecu paliły się bele słomy. Witek wraz z Reńkiem przy użyciu szybkiego natarcia zaczęli gasić ogień, Ogi obsługiwał autopompę. Po zbiciu płomieni pracownicy wyrzucali słomę na zewnątrz gdzie była ona jeszcze dogaszana. Na miejsce przybył także zastęp OSP Okonek jednak sytuacja była już opanowana. Po godzinie od wyjazdu zgłoszono powrót do remizy.